Quantcast
Channel: Wojna w miniaturze | War in miniature
Viewing all 774 articles
Browse latest View live

Czerń i czerwień | Black and red

$
0
0

Czerń i czerwień, kolory boga krwi, Khorne'a, na przedostatnim z moich berzerkerów Czarnego Legionu, Psów Abaddona. Pomalowałem go już jakieś trzy tygodnie temu, wraz z ostatnim żołnierzem z oddziału, ale dość długo zwlekałem z symbolem Chaosu. Chciałem go wykonać w formie kalkomanii, po kilku próbach poddałem się jednak - moje decalsy sprzed 20 lat odmówiły ostatecznie współpracy, wielokrotnie kawałkując się podczas nakładania i odmawiając współpracy przy właściwym przyleganiu na obłej powierzchni naramiennika, nawet mimo zastosowania odpowiednich środków do kalkomanii. Nie pozostało mi nic innego, niż wziąć pędzel w dłoń i spróbować swych sił we freehandzie. Idealnie nie jest, ale do przyjęcia...

Black and red, colours of god of blood, Khorne, clearly visible on the second to last of my Black Legion berzerskers, Hounds of Abaddon. Actually, this one was painted about three weeks ago, together with the last berzerker, but I've waited a little bit with a Chaos icon. Initially I wanted to use transfer but I gave up after few tries - my 20 years old decals finally refused to cooperate, fragmenting itself and not sticking properly to the shoulder pad even despite using Micro Sol. So, I have had just one option - brush, some paint and freehand. It is not perfect, I know, but I think it will do...








Wybrane z tygodnia 90 | Chosen from the week 90

$
0
0

Ferie zaczęły się dla co poniektórych, dla innych właśnie się skończyły, jeszcze inni, zgrzytając zębami, idą jutro w codzienny kierat do biur, fabryk, sklepów i urzędów. Albo i nie, jeśli właśnie szukają pracy. Niezależnie jednak od nastroju związanego z niedzielnym końcem weekendu, zapraszam wszystkich do zapoznania się z kolejnym wydaniem "Wybranych z tygodnia". I - jak zawsze - zachęcam do zostawiania śladu swojego czytania w postaci komentarzy, lajków, plusów, udostępniania, linkowania i podobnego wyrażania swego zdania.

Zaczynamy od rozmaitych fajnych obrazków:

- Najsampierw, jak mogliby powiedzieć co starsi Polacy, damy coś krajowego. Camelson poświęcił kilka dni malując figurkę Belegara Ironhammera, jeden z nowych modeli krasnoludów wydanych przez GW. Rezultaty jego pracy widać tuż obok, a więcej na blogu autora malowania.
- Ze świata młota przenieśmy się w uniwersum młotów energetycznych - Julien Casses i jego eldarski Wraithlord, zdobywca złota na GD Włochy w 2010 r. Świetne operowanie światłocieniem, a sama figurka, co warte zauważenia, została pomalowana bez użycia aerografu.
- David "Sproket" Soper, inny ze zdobywców GD, ukończył w końcu kolejną dioramę - nosi ona  nazwę "Chee-Chee" i można ją obejrzeć tutaj. Jedno ze zdjęć widoczne jest również obok anglojęzycznej części notki. A sam pan Soper pojawi się jeszcze w dzisiejszym wpisie.
- Lord Glutów i Śluzu doczekał się kolejnego figurkowego wyznawcy - Martin Klug, prowadzący blog (T)Raumschmiede pomalował drednota Nurgla. Bardzo podoba mi się w tym przypadku dobór kolorów.
- Załoga Massive VooDoo przyzwyczaiła już wszystkich do świetnego poziomu swych prac. Nie inaczej jest z "Nocną strażą", nową dioramą autorstwa Romana. Możecie się z nią zapoznać w tym wpisie na blogu MV.
- Są takie armie, do których mam wielką słabość. Należą do nich jaszczury z WFB. Na blogu Tale of Painters można obejrzeć oddział skinków, których malowanie bardzo mi odpowiada. Nie są przesadnie jaskrawe, a jednocześnie wyglądają naprawdę kozacko i realistycznie. Chętnie stałbym się posiadaczem tak pomalowanej armii...
- A na sam koniec mała ilustracja tego, do czego prowadzi nieprzestrzeganie zasad ruchu w kosmosie;)

Poradniki:
- Dwa razy wspomniany już dziś David Soper. Tu pokazuje nam jak pomalować rdzę, natomiast tutaj dzieli się z nami swoimi tajnikami kolorów używanych podczas malowania techniką NMM.
- Eric the Shed z bloga Shedwars pokazuje, jak zrobić - w prosty sposób - słupy telegraficzne, czy też telefoniczne.
- Natomiast Rob Hawkins dzieli się na swoim blogu pomysłem na budowę prostych schodów.
- Blog Santa Cruz Warhammer Historical i trzy (pierwszy, drugi, trzeci) artykuły poświęcone budowie terenu do gry - od domków, poprzez ruiny, do szop, ścian i innych drobiazgów. W oryginale dedykowane Bolt Action, w praktyce do wszystkiego, sposób robienia jest podobny. I jeszcze jedno - to nie są poradniki jako takie - to raczej opis robienia makiety przez autora. Ale naprawdę warty zerknięcia.
- Coś z niczego, czyli zrób sobie puszkę na makietę - autorem jest Arne Wilkens z bloga A Painter's Thoughts. Oryginalnie skala typowo modelarska 1:35, ale sam sposób sprawdzi się też w 28 mm.
- Poradnik wyjątkowo na czasie - malowanie skóry krasnoludów, spisane przez Darrena Lathama z bloga Razzaminipainting.
- Skoro już jesteśmy przy malowaniu skóry - jak pomalować bladą skórę - poradnik autorstwa Kariego Hernesniemiego z bloga Spiky Rat Pack.
- I - dla odmiany - coś mocno nasyconego czerwienią. Malowanie Magmatraxa, czempiona Chaosu, autorstwa Vincenta Hudona.
- Polski akcent w tej części - Paulina ze studia malarskiego Den of Imagination dzieli się z nami swoim sposobem na freehandowe malowanie ikony Raven Guard.
- Peter Harrison na blogu The Fraying Paintbrush podzielił się z nami swoim sposobem na rzeźbienie onuc.
- Makbeer z bloga Narrating The Forging pokazuje, krok po kroku, malowanie żółto-czarnych pasów ostrzegawczych.
- David King opublikował na swoim blogu Kings Miniatures prosty ale bardzo skuteczny sposób masowego robienia grzybów na makiety. Ach, ten posmak oldskulowych grzybków na podstawkach...:)
- A osobom, preferującym słowo mówione i ruchome obrazki nad statyczne zdjęcia i tekst proponuję kanał YouTube The Terrain Tutor. Kilkanaście nieźle zrobionych filmów, pokazujących zarówno zaawansowane, jak i całkiem proste metody budowy makiet i elementów stołu.
- Orlygg z bloga Realm of Chaos 80s opisuje i pokazuje, jak buduje warhammerowy domek na stół, korzystając z porad zawartych w starym White Dwarfie i modyfikując je nieco pod kątem wykorzystania nowych materiałów.

Inne:
Tylko dwa materiały. Pierwszy to wywiad z Romanem Lappatem z Massive VooDoo (autorem pokazywanej dziś "Nocnej Straży"), przeprowadzony przez Volomira na jego blogu. Drugi to kampania kickstarterowa gry "Pulp City". Serdecznie zachęcam do zainteresowania się tą grą - to w olbrzymiej części produkt polski, z tonami świetnych, komiksowych figurek.

Na zakończenie, tradycyjnie, chciałbym pokazać co działo się w ramach tej serii notek ponad trzy lata temu, w 16. odcinku "Wybranych...", oraz przypomnieć o podobnych notkach autorstwa Quidamcorvusa.

Winter break has begun for some people, others are going to the school again tomorrow. Others, as every Monday, are going to work in offices, factories, stores... Or not, if they are unemployed and looking for a job. But all of them share one thing - I invite all of them to read yet another "Chosen from the week" not and urge them to leave some trace of being here - comment, "like", "plus" or something similar.

Let's start with some cool pics first:
- As the Polish sportsmen gave us two golds in Sochi yesterday, let's start with Polish painter. Camelson has painted this new miniature of Belegar Ironhammer released by GW. You can see final effect of his work next to the Polish part of this note and more photos on the Camelson's blog here.
- From the world of the hammer we are going to the universe of power hammers - Julien Casses and his Eldar Wraithlord, winner of the Gold at the GD Italy 2010. I love shadows and highlights on this miniature, which was painted entirely without airbrush.
- David "Sproket" Soper is yet another GD winner. he has finally finished another diorama - it is labelled as a "Chee-Chee" and you can see it here. One of the photos is visible next to the English section of this note and Mr. Soper himself will be mentioned in this blog entry twice more today.
- Lord of Bogey and Slime has another follower - Martin Klug from (T)Raumschmiede blog has finished his Nurgle Dreadnought. I really like the choice of colours.
- Massive VooDoo crew is well known as superb painters and modellers. You can judge by himself how good one of the crew, Roman, is, looking at his newest piece of work - "Nightwatch" diorama.
- There are some WFB armies which I really like - Lizardmen are amongst them. Tale of Painters blog has shared with us some photos of recently painted Skinks unit. I love the color scheme here, very natural and realistic and at the same time these tiny lizards look really dangerous. I'd love to own whole army painted in this scheme.
- And last thing in this section - this is what happens when one doesn't follow space controllers orders;)

All kind of guides:
- Two articles by Mr. Soper, who was already mentioned today - How to paint rust here and NMM colours palettes here.
- Simple telegraph poles - article written by Eric the Shed from Shedwars blog.
- Rob Hawkins shares with us his idea for building simple stairs.
- Santa Cruz Warhammer Historical blog and three articles about building terrain accessories for wargaming table - houses, ruins, walls, barns, etc. (first article, second and third article). Original article is about building Bolt Action terrains. One more thing - all three articles are not tutorials or guides per se - they are more like some kind of description of building things by the autor. Well worth the read anyway.
- Something from nothing or make your own coke can - written by Arne Wilkens from A Painter's Thoughts blog. Originally this is written for 1:35 scale dioramas but it will work for 28 mm scale too.
- What a good timing! Dwarf skin painting tutorial, written by Darren Latham from Razzaminipainting blog.
- Speaking about skin... How to paint pale skin, written by Kari Hernesniemi from Spiky Rat Pack blog.
- Small change of intensity of colour - painting of Magmatrax, champion of Chaos, written by Vincent Hudon.
- Mandatory Polish guide - Paulina from Den of Imagination studio shares with us her way of painting Raven Guard icon.
- Peter Harrison from The Fraying Paintbrush blog likes to sculpt foot wraps and shares with us his joy.
- Hazard stripes easy, by Makbeer from Narrating the Forging blog.
- Kings Miniatures blog and David King (obviously). Old school bases were full of mushrooms and David teaches us how to make them easily in big numbers. Simple and effective.
- The Terrain Tutor channel on YouTube - movies about both basic and advanced stuff, directly related to wargaming.
- Orlygg from Realm of Chaos 80s blog shows his new but very old school Warhammer house built according to the old White Dwarf guide.

Other:
Just two links today. First is a interview with Roman Lappat from Massive VooDoo (his "Nightwatch" diorama is in today's gallery section of this note). Second link leads to "Pulp City" Kickstarter campaign. "Pulp City" is excellent skirmish wargame, published internationally but written by a Polish author, with tons of great miniatures. Take a look here.

Last but not least... 16th issue of "Chosen from the week" is here, take a look what was interesting more then three years ago. It's like a journey in time... And here you will "Gathered from the week"- similar blog note written by Quidamcorvus on his blog.


Prosto z pudełka: Kfz. 13 produkcji First to Fight | Straight from the box: Kfz. 13 from First to Fight

$
0
0

Szósty numer kolekcji "Wrzesień 1939" wydawnictwa First to Fight jest dostępny po upływie nieco więcej niż trzech tygodni od poprzedniego zeszytu, zawierającego model tankietki TK-3. Szata graficzna samego pisma, jak i pudełko dołączonego do najnowszego numeru modelu nie uległy zmianie. Tematem przewodnim najnowszego wydania "Września..." jest niemiecki lekki samochód pancerny Kfz. 13 "Adler" - maszyna w czasie walk w Polsce wycofywana już z jednostek pierwszej linii, jednak nadal będąca na etacie rozmaitych formacji bojowych. 

Samo pismo nie uległo praktycznie żadnym zmianom - nadal część numeru zajmuje opis starcia wojsk polskich i niemieckich (w tym numerze tekst poświęcony walkom w Górny Śląsk.). Dalsza część zawartości pisma to opis konstrukcji i historia powstania samochodu Kfz. 13, a także schemat malowania. Całość uzupełniona jest sylwetkami dowódców obu stron konfliktu, a także materiałami reklamowymi warszawskich pracowni wargamingowych.

Model zapakowany jest w schludne pudełko, ramki znajdują się w foliowym woreczku. Tym razem części jest nieco więcej - jeśli dobrze policzyłem, jest ich 22. Myślę, że jest to zasługą rozbicia układu jezdnego na kilka oddzielnych elementów składowych, a także spora część dodatkowych "drobiazgów", doklejanych do bryły kadłuba, a niemożliwych do wiernego odtworzenia w przypadku odlania ich razem z bryłą główną. Mam na myśli reflektory, wskaźniki torowe, itp.

W przypadku modeli produkcji First to Fight zdążyliśmy się już przyzwyczaić do odlewów dobrej jakości. Nie inaczej jest w przypadku najnowszego modelu, choć mam wrażenie, być może subiektywne, że użyto nieco bardziej miękkiego niż poprzednio plastiku. Detale są wyraźne i ostre, nie stwierdziłem też jakichkolwiek nadlewek. O precyzji odlewu mogą świadczyć zdjęcia grilla chłodnicy oraz karabinu maszynowego, widoczne obok. 


Puryści mogą zapewne ponarzekać nieco na nieco grube ściany kadłuba modelu oraz płyty pancernej osłaniającej karabin maszynowy. Osobiście jestem w stanie przejść nad tym do porządku dziennego - raz ze względu na ograniczenia technologiczne, dwa - model wykonany w skali byłby zbyt delikatny do użycia na stole gry.

Do modelu dołączony jest arkusik kalkomanii.

W kolejnym numerze, wg. informacji zamieszczonej na okładce pisma, ukaże się model polskiego samochodu pancernego wz. 34 uzbrojonego w karabin maszynowy. I przyznam się, że czekam na niego z dużą niecierpliwością - uwielbiam sylwetkę tego "gruchota".

Producent zapowiedział już wcześniej wydanie także wersji łącznościowej tego samochodu, noszącej oznaczenie Kfz. 14.


Sixth issue of "September 1939" collection has been released slightly more then three weeks after previous issue containing TK-3 model. Both magazine and box of the attached model appereances are not changed. The main subject of 6th issue is German light armoured scout car Kfz. 13 "Adler" - vehicle which was definitely outdated during September 1939 campaign and was being in the process of withdrawal from the first line units. Still it took parts in combat during Polish and French campaigns.

Magazine itself shares the overall layout with all previous issues - there is a article about one of the combats between Polish and German units, then longer and more detailed text about history and construction of the vehicle and full color painting guide with a simple step-by-step painting tutorial. Additionally there are short biographies of various commanders.

Model is packed in very nice full color box, sprues are additionally packed in the foil bag. There are more parts this time then in previous models - 22 if I am right. I think this is due to wheels and suspension being separate parts and all small details of the hull, like lights, which are impossible to faithfully reproduce in one piece with the hull. Small sheet of decals is inside the box too.

All previous First to Fight models offered excellent quality to price ratio and this one is not different. Parts are very cleanly casted, with no flash at all. Plastic seems to me a little softer but details are still very sharp - you can see it on the photo of the grill and machine gun.

Modellers may whine a little bit that hull side are on the thick side of things but this is not a problem for me. Personally, I prefer more sturdier model on the table.

Next issue of the magazine will describe Polish light armoured car wz. 34 armed with machine gun. Personally, I'm looking forward to it as I love the silhouette of this vehicle, which is iconic part of the Polish pre-war forces.













Łucznik Easterlingów | Easterling bowman

$
0
0
Druga z figurek Easterlingów, sprzymierzeńców Saurona z krain Wschodu, pomalowana przez Mormega - pierwszą, miecznika, pokazywaliśmy tutaj, opisując też jej malowanie. Jedyna różnica w malowaniu to użyty kolor opończy - zamiast koloru scab red mój brat wykorzystał ruby red. Zmiana zaszła, bo miecznik wydawał się bardzo ciemny. Uprzedzając wypadki, dodam jednak, że ostatecznie większość figurek będzie pomalowana wcześniej użytym kolorem - Mormegowi bardziej odpowiada efekt końcowy widoczny na pierwszej figurce.
A od siebie dodam, że te figurki Easterlingów, mimo że to plastiki, mają wiele uroku. Podobają mi się ich pancerze i wyposażenie...


Second of the miniatures of Easterlings, servants of Sauron from the East lands, painted by my brother Mormeg. First one, swordsman, was shown here. The only difference in painting between these two miniatures is the colour of the cloak - ruby red instead of scab red. The change was due to my bro thinking that swordsman turned out too dark... But finally, most of Mormeg's Easterlings will be painted with first color, as he likes it more.
And I would like to add that I like these Easterlings miniatures. Despite being simple plastics, they have a certain charm... I think it is combination of armour and gear I like so much...






Ostatni berzerker | The last berzerker

$
0
0

Trzynasty i ostatni z oddziału berzerkerów Czarnego Legionu. To chyba jeden z najdłużej malowanych przeze mnie oddziałów - od początku do końca ponad dziesięć lat. Oczywiście, jakieś koło dziewięciu z nich nic nie robiłem przy tym oddziałku. A sama figurka... Malowana już po sklejeniu, co przyprawiło mi parę kolejnych siwych włosów, nie przemyślałem bowiem zanadto pozy... Zdecydowanie nie ułatwiała malowania. Czaszki na pancerzu potraktowałem mocno ulgowo - nie bawiłem się w naturalne kolory kości, postanowiłem pomalować je mocno kontrastowo w kolorach jasnych szarości.

Thirteenth and last of the berzerkers of my Black Legion. This unit, as a whole, was one of my longest painting projects I think, running from the start to the end for about ten years. Of course, I didn't put a brush to berzerkers at all for about nine of these years...

Miniature was painted after being built, which certainly made my head a little more grey because some parts of the figure were extremaly hard to paint. Skulls on armour are painted in a strongly contrasting dark and light greys, not in my usual natural bone colors.







Z otchłani czasu: Rycerze (część I) | From the abyss of time: Knights (part I)

$
0
0
Rycerze
Rycerze to szybkie maszyny bojowe, mające ok. 10 do 13 metrów wysokości, kontrolowane przez pojedyńczego wojownika. Walczą one na polach bitew Herezji Horusa w armiach zarówno eldarów, jak i ludzi. Rekrutuje się ich na dzikich światach, gdzie mniejsze wersje tych maszyn wykorzystywane są przy hodowli potęznych megazaurów. Rycerze stają do walki obok innych przedstawicieli ich szlachetnych rodów. Dzięki zamontowanym na hełmach lancom psionicznym i uderzeniowym, spojrzenie rycerza niesie śmierć jego wrogom.

Stworzenie eldarskich rycerzy
Na długo przed nastaniem Mrocznego Wieku Technologii, statki-zasiewniki eldarów odwiedziły liczne, lecz pozbawione życia planety. Poddano je długotrwałemu procesowi terraformowania, a następnie wyposażono w składniki niezbędne do podtrzymywania życia. Plan eldarów przewidywał stworzenie nowych światów, nadających się do kolonizacji za tysiące lat. Światy te eldarowie znali pod nazwą Lilaethan, czyli Światy Dziewicze.

Kiedy cywilizacja eldarska dążyła ku upadkowi, grupy eldarów odrzuciły łatwe życie pełne dekadencji, oferowane przez Chaos, i opuściły rodzinne planety w serii migracji, nazwanych przez nich Eksodusem. Od tego czasu nazywali siebie Eksodytami. Grupy te dotarły w rozmaite zakątki galaktyki i skoloniziwały Lilaethan, pragnąc uniknąć straszliwego końca swych pobratymców, przewidzianego przez nich w jasnowidzeniach. Po przybyciu na planety przeznaczenia, Eksodyci podzielili się na klany, na których czele stanęła elita wojowników.

Do Eksodytów przyłączali się przedstawiciele wszystkich warstw społeczeństwa eldarów, wszystkich ich łączyła jednak determinacja i potężna wola przeżycia. Eksodyci od dawna dostrzegali, jak niebezpieczny jest hedonizm i folgowanie swym pragnieniom. Celowo wybierali światy, na których czekało ich życie trudne i niebezpieczne, pełne pracy i wyrzeczeń. Warunki życia mocno przytłumiły leżące w charakterze eldarów zamiłowanie do silnych emocji i wrodzony im intelekt, rzeczywiście pozwalając im przetrwać Upadek. Pośród Eksodytów skłonność do życia pełnego emocji wyraża się poprzez niezwykle silną lojalność wobec klanu i determinację w osiąganiu wyznaczonych celów.

Życie na Dziewiczych Światach było, rzeczywiście, bezustanną walką o przetrwanie. By lepiej radzić sobie z trudnymi warunkami życia, Eksodyci przebudowali przywiezione ze sobą zgrabne, smukłe machiny bojowe, tworząc z nich wysokie maszyny kroczące, w kokpitach których mogli przemierzać przestrzenie nowych światów. Rządząca klasa elitarnych wojowników stopniowo przyjęła system społeczny oparty na statusie i honorze, stając się Eldarskimi Rycerzami. Zamieszkujący wysokie wieże Rycerze postawili sobie za cel przyspieszenie ewolucji planet i stworzenie życia i porządku w miejsce pierwotnego chaosu.

Po Upadku Eldarów, światostatki odszukały kolonistów, oferując im miejsca na swoich pokładach. Eksodyci chłodno odpowiedzieli swym pobratymcom, że wolą zostać w miejscach, gdzie życie jest proste choć surowe, a niebezpieczeństwa jasno widoczne. Choć światostatki i kolonie Eksodytów handlują między sobą, Eksodyci nadal utrzymują, że łatwe życie na pokładach światostatków jest niebezpiecznie podobne do tego, które doprowadziło ich rasę do zguby.

By prowadzić handel żywnością ze światostatkami, oceany światów Eksodytów zaszczepiono algami, tworzącymi rozległe, pływające, zielone pola. Algi te i bujna zieleń prymitywnych dżungli dostarczały pożywienia stadom łagodnych zwierząt, podobnych do brontozaurów, a nazywanych megazaurami. Za pomocą klonowania i inżynierii genetycznej stworzyli je Rycerze. Megazaury dostarczały, z kolei, bogatej w proteiny żywności dla statkoświatów. Opiekę nad stadami zwierząt sprawowali Rycerze, pilotujący swe maszyny. Chronili oni megazaury przed drapieżnikami i pędzili je z miejsca na miejsca na wypas. Czasami, Rycerze różnych klanów ścierali się z powodu dostępu do wodopojów lub ze względu na jakieś nieporozumienia graniczne. Walka była jednak niemal zrytualizowana, miała na celu bardziej szlifowanie umiejętności kombatantów, niż rozlew krwi.

Nadejście człowieka
W czasie Mrocznego Wieku Technologii, zwiadowcy z Ziemi przemierzali otchłanie galaktyki, szukając planet nadających się do wykorzystania w roli światów rolniczych, dostarczających żywności światom-rojom Ludzkości. Skopiowali oni techniki hodowli zwierząt, wykorzystywane przez Rycerzy Eldarów, żyjących na niektórych spośród odkrytych planet. W owych czasach, zwanych przez Eksodytów, Nadejściem człowieka, eldarzy i ludzie starli się w serii krwawych wojen, gdyż Eldarscy Rycerze bronili swych domostw przed zakusami najeźdźców.

Kiedy w trakcie Wieku Swar planety takie utraciły kontakt z cywilizacją człowieka, przekształciły się w dzikie światy. Na planetach zamieszkanych przez ludzi wykształciła się warstwa arystokratów-wojowników, odzwierciedlenie klanów eldarów. Na wielu światach eldarzy ponownie rzucili się do walki, chcąc odzyskać utracone ziemie. Dało to początek długotrwałym rajdom i najazdom, skierowanym zarówno przeciwko ludziom, jak i rywalizującym ze sobą klanom. Bogactwo szlacheckich rodów ludzkich i eldarskich klanów było bezpośrednio związane z liczebnością stad, stąd też olbrzymą część starć stanowiły próby zagarnięcia stad wrogów. Liczba megazaurów znacznie zmalała, jednak ich wartość jeszcze wzrosła, gdyż były one jedynym źródłem łatwo dostępnego pożywienia.

Podczas gdy eldarzy dzielili się w ramach klanu obowiązkami po równo, szlachta ludzi narzuciła system feudalny. Stadami zajmowali się ludzie należący do podklasy Pastuchów, gdyż szlachcice nie chcieli hańbić się pracą tego rodzaju. Machiny kroczące Pastuchów były nieuzbrojone, gdyż zabraniało tego prawo, choć praktycznie bez przerwy groziło im niebezpieczeństwo ze strony drapieżników i nieprzyjaciół. Wskutek takiego prawa, Pastuchowie zmuszeni byli polegać, w sprawach ochrony, na rycerskiej szlachcie. Niwelowało to także możliwość jakiejkolwiek skutecznej rewolty.

Każdy z rodów mógł stanąć do walki wystawiając nie tylko szlachtę, lecz również znaczną liczbę zbrojnych, zarówno konnych, jak i pieszych. Ich wyposażenie przypominało sprzęt Planetarnych Sił Obronnych i jednostek Gwardii Imperialnej w Imperium, choć posiadali oni znacznie mniej broni ciężkiej. Kiedy szlachcic był już zbyt stary, by brać udział w walkach związanych z najazdami lub uczestniczyć w zwarciach wręcz w bitwach, oddawał swój pancerz najstarszemu synowi, a sam zakładał pancerz Strażnika. To właśnie oni stanowili najbardziej wytrzymały element sił szlacheckich rodów, zazwyczaj broniąc ich siedzib lub chroniąc Pasterzy.

Na wielu światach grupy rzemieślników i techników stały się najważniejszymi spośród poddanych szlachty. Początkowo do ich zadań należało, po prostu, dbanie o kroczące pancerze Rycerzy, wkrótce jednak zjednoczyli się, grożąc odmową usług każdemu panu, który nie chciał słuchać ich słów. Ze względu na połowiczną znajomość zapomnianych technologii, utworzyli rodzaj kasty kapłańskiej, przybierając nazwę Zakrystianów. Wraz z wzrostem swej potęgi, wzięli na siebie rozstrzyganie sporów pomiędzy rodami, dbając o to, by ich członkowie nie wyrżnęli się wzajemnie. Niebezpieczeństwo naturalne dla światów, na jakich żyli, oznaczało, że Rycerze nie mogli przetrwać wojen pełnych ludobójstw, prowadzących do całkowitego wyniszczenia. Z tego właśnie powodu konieczne było odwołanie się do tradycji rycerskich, za pomocą których rozstrzygano sprawy sporne. W końcu Zakrystianie z wielu światów zrytualizowali znaczenie cnót Honoru, Obowiązku i Odwagi, po czym przekazywali je z pokolenia na pokolenie. Szlachta, która przyjęła te cnoty, zaczęła określać się mianem Rycerstwa.

Oprócz zagrożenia ze strony wrogich rodów, Rycerstwo musiało nieustannie zwalczać zwinne karnozaury, polujące na stadne megazaury. Polowanie na te drapieżniki rozwijało umiejętności Rycerzy, doprowadzając je do granic artyzmu, przygotowując ich na okresy gwałtownej aktywności Osnowy, tworzące potworne, zmutowane bestie. Po zauważeniu takiego potwora cała szlachta wyruszała na wyprawę, której celem było odszukanie i zniszczenie tego monstrum, nim zdoła zatruć ziemię.

Część I tekstu zamieszczonego w 126. numerze White Dwarfa, napisanego przez Andy'ego Chambersa, traktującego o Rycerzach w grze "Epic".  Czerwiec 1990.

The Knights
Knights are fast-moving powerful war machines, thirty to forty feet tall and controlled by a single warrior, that fight on the battlefields of the Horus Heresy in the service of both Eldar and Human armies. Recruited from feral worlds where lesser versions of these machines are used to herd mighty Megasaurs, Knights take to the field of war alongside other members of their noble families. With their devastating visor-mounted psychic and shock lances, the mere gaze of a Knight can bring death to its enemies.

The birth of the Eldar Knights
Long before the Dark Age of Technology, numerous barren as planets were visited by Eldar seed ships. These inhospitable worlds were prepared for the long process of terraforming and then seeded with the essential ingredients to sustain of life. The Eldar plan was to create new worlds to colonize in thousands of years time. These worlds were known to the Eldar as Lilaethan or Maiden Worlds.

As their civilisation neared its collapse, a number of Eldar groups denounced the easy decadence offered by Chaos and abandoned the homeworlds in a series of migrations they called the Exodus, referring to themselves as Exodites. These groups travelled far away and colonized the Lilaethan, determined to escape the terrible fall of their a race that they had foreseen. On their arrival, the Exodites split into individual clans each led by a warrior elite.

Those who joined the Exodus came from all levels of Eldar society but were united in their determination and powerful will to survive. The Exodites were a group which had long been aware of the dangers of indulgence and hedonism; by choice, they selected worlds where their life would be hard so as to avoid the trap of sloth. To a great extent, this suppressed the natural Eldar character of intense emotion and intellect, and did indeed save them from the Fall. Among the Exodites, the intensity of the Eldar nature is expressed as a powerful loyalty to their individual clans and a strong determination to achieve their objectives.

The struggle for survival on these worlds was indeed grim. To enable them to deal with the harsh conditions, the Exodites converted the sleek war machines they had brought with them into tall walkers which they piloted across their new planets, tending the virgin worlds. The ruling warrior Elite gradually developed a system of status and honour which brought about the society now known as the Eldar Knights. Dwelling in tall keeps, the Knights strove to hasten the planets' evolution and bring life and order out of the primeval maelstrom.

After the Eldar Fall, the craftworlds sought out the colonists to offer them a place on board. The Exodites coldly told their craftworld brethren that they preferred to stay where life was simple if harsh, and the dangers were obvious. Though the craftworlds and Exodite colonies trade with one another, the Exodites still maintain that the easy lifestyle on the craftworlds is dangerously close to that which brought the downfall of their race.

In order to produce the food necessary to trade with the craftworlds, the oceans of the planets were seeded with algae to form vast floating weed beds. These weed beds and the lush vegetation of the primitive jungles provided nourishment for docile brontosaurus-like herd beasts called Megasaurs created by the Knights through cloning and genetic engineering. The Megasaurs in turn provided protein-rich food for the craftworlds. The herds were shepherded by the Knights in their machine-bodies, protecting the Megasaurs from predators and moving them from place to place to feed. On occasion, the Knights of different clans would clash over watering rights or border disputes, though combat took an almost ritualised form intended more to hone the Knights' skills than bring about bloodshed.

The coming of Men
During the Dark Age of Technology, scouts from Earth travelled far through the galaxy seeking planets to be used as agricultural worlds to provide food for the huge hiveworlds of Humanity. They copied the farming techniques used by the Eldar Knights already living on some of the worlds discovered. In a period referred to by the Exodites as The Coming of Men, the Eldar and Human colonists clashed in a series of bloody wars as the Eldar Knights sought to protect their homes from the interlopers.

When these planets were cut off in the Age of Strife, they became feral worlds. A warrior aristocracy grew up on the Human worlds, mimicking the lifestyle of the Eldar clans. On many worlds, the Eldar clans resurged to win back the lands they had lost and settled into a pattern of battling and raiding both against the Humans and each other. The wealth of the noble Human houses and Eldar clans was based on their herds and much herd-raiding went on. The herds were greatly reduced in size, but, as the only readily available food source, were just as important.

While the Eldar shared their duties equally throughout the clan, the Human nobility enforced a feudal system on those below them. A sub-class of Drovers looked after the herds, as the nobles would not soil their hands with such work. The Drovers' walkers were not, by law, armed with weapons even though they lived in constant danger from raiders and predators. This ensured that the Drovers had to rely on the Knights of the nobility for protection and nullified any chance of revolt.

As well as the nobles, each house could field large numbers of men at arms, either mounted on horses or on foot. These were equipped much like Planetary Defence Force and Imperial Guard units elsewhere in the Imperium, though with not nearly as many heavy weapons. When the nobles grew too old to carry on fighting in the harry and slash of raiding or the swirling melee of battle they would give their armour to their eldest son and take instead the armour of a Warden. Wardens formed the steadiest element within the noble houses, usually found defending the keep or protecting the Drovers.

On many of the worlds, groups of artificers and technicians became the most important of the nobles' subjects. They initially simply maintained the Knights for the nobles but soon learnt to speak with one voice, threatening to withdraw their services from any Lord who failed to take heed. They styled themselves as a priesthood for the half forgotten mysteries of technology and were called Sacristans. As their power grew, they arbitrated between the different houses to ensure they did not wipe one another out in bitter feuds. The ever-present dangers of their worlds meant the Knights could not survive wars of attrition and genocide, and this necessitated the use of chivalric values to settle disputes. Eventually the Sacristans on many worlds ritualised the virtues of Honour, Duty and Valour and passed on these traditions from generation to generation. With the acceptance of these values the nobles became known as The Chivalry.

In addition to the threat posed by hostile houses, the Chivalry had to fight constant battles against swift Carnosaurs which preyed upon the herds. Hunting the Carnosaurs honed their fighting skills to a deadly art, preparing them for the periods of violent warp activity which created monstrous mutated beasts. When such a beast was sighted, all the Chivalry would go on quests to seek out and destroy the creature before it tainted the land.

First part of the text from White Dwarf Issue 126th, written by Andy Chambers. Full article describes Knights in the "Epic" game. June 1990.


Amerykański milicjant | American Minuteman

$
0
0

Pierwsza z dwunastu figurek amerykańskich milicjantów i rangerów z okresu amerykańskiej wojny o niepodległość produkcji Perry Miniatures, jakie pomalowałem w ramach zlecenia. Figurki braci Perrych mają wiele uroku - prawdziwa skala 28 mm, nieco oldskulowa rzeźba (co na łamach tego bloga uważane jest za zaletę), metal. Niestety, w tej beczce miodu jest łyżka dziegciu. O pomstę do nieba wołają karabiny i muszkiety całej dwunastki - pogięte (tu jeszcze zazwyczaj można coś zrobić), miejscami źle odlane, z ledwie zaznaczonymi - albo i nie zaznaczonymi - detalami łoża. Drugim takim elementem szwankującym na zdecydowanej większości figurek są manierki, na których otaczające je paski są, nazwijmy to delikatnie, mocno niedookreślone.
Ale nie o tym chciałem pisać. Pokazywana figurka pochodzi z zestawu AW175, czyli jest to milicja stanów północnych. Zgodnie z życzeniem zamawiającego pomalowałem je w historycznie właściwe kolory, jednak - ponieważ miniaturki Perrych cierpią na pewne braki detali - są to bardziej minutemani, członkowie oddziałów samoobrony. Nie byli oni zrzeszeni w oddziałach milicji, która posiadała - przynajmniej w teorii - jednolite w ramach oddziału umundurowanie i wyposażenie. Tworzyli odrębne jednostki, zazwyczaj o mocno przeciętnych wartościach bojowych i wyposażeniu składającym się z mieszanki sprzętu wojskowego (w mniejszości) i cywilnego (w większości). I tak też zostali pomalowani.


First of the twelve commissioned miniatures of American militiamen and rangers from the period of American War of Independence. Figures are produced by Perry Miniatures. They have some lovely aspects - true 28 mm scale, old school sculpt (which is a big yes on this blog), casted in metal. But... well... there are some ugly facts too. All weapons are really shitty. Bended (fortunately most of the barrels were easy to straighten up), sometimes poorly casted, with almost invisible details of the gun cradle. Second thing which were really badly casted on almost all miniatures were canteens - especially belts were as made by a drunkard.
Miniature visible next to this note comes from AW175 set - Northern Militia Firing Line. According to the wish of the orderer all are painted in historical colors but... as the miniatures lack some details of the uniforms... I painted them more like a minutemen, men from self-defence unit. They were not part of the militia regiments, which were homogenously uniformed (in the theory, that's it). Minutemen formed own units, usually of dubious fightning qualities, armed and geared in the mix of military and civilian uniforms, cloths and items.







Kolejny Easterling | Another Easterling

$
0
0

Trzeci i - jak na razie - ostatni z dotychczas pomalowanych Easterlingów mojego brata. Podobnie jak łucznik pokazywany tydzień temu, opończa pomalowana jest nie scab red, lecz ruby red. Ostatecznie jednak reszta wschodnich sojuszników Saurona będzie miała szaty malowane pierwszym z tych kolorów, tak jak pierwszy żołnierz uzbrojony w miecz.
Figurka plastikowa, widać to - moim zdaniem niestety - głównie po strzale, zdecydowanie zbyt grubej. Podoba mi się za to, i to bardzo, nietypowy kołczan.

Third and so far the last of the painted Easterlings of my brother Mormeg. As with the bowman which has been shown one week ago, cloth is painted with ruby red paint, not scab red as the swordsman was. Finally Mormeg has decided to use scab red though so the next miniatures will be painted with this paint.
Miniature itself is clearly plastic one, which is clearly visible when looking at the arrow - unfortunately it is way out of scale... I really like the quivier though.









Drugi amerykański patriota | Second American patriot

$
0
0
Druga z figurek amerykańskich milicjantów i rangerów, malowanych na zamówienie. Podobnie jak poprzednia, pochodzi z zestawu "Milicja stanów północnych" produkcji Perry Miniatures. Dzieli, rzecz jasna, wszelkie zalety i wady omówione we wpisie przy poprzednim milicjancie. Muszę jednak powiedzieć, że - generalnie - figurki Perrych są fajne. Mają w sobie klimat, który mi odpowiada. Gdyby jeszcze tylko broń była lepiej zrobiona...

Second of the miniatures of American militiamen and rangers, painted for commission. As with the previously shown minuteman, it comes from the "Militia, northern states, firing line" set by Perry Miniatures. It shares, obviously, all lows and highs which I described in the description of the first miniature. I'd like to add though, that I - generally - like Perrys' figures. They have a kind of soul, a feeling... which I like. If only weapons were better...






Trzeci amerykański strzelec | Third American militiaman

$
0
0
Trzecia z zamówionych figurek, amerykański milicjant z jakiegoś północnego stanu. Jego umundurowanie to mieszanina ciuchów cywilnych i wojskowego wyposażenia - posiada zwłaszcza to, które łatwo było wyprodukować lokalnie. Standardowa manierka, chlebak (aczkolwiek raczej nie do noszenia granatów), ładownica. Wybitnie cywilnej proweniencji jest także zrolowany koc, niesiony na plecach.
Podobnie jak pokazywane wcześniej figurki (pierwsza i druga) miniaturka produkcji braci Perry.

Third of the commissioned miniatures, American militiaman from one of the Northern states. His uniform was a strange mix of civilian and army clothes and gear - especially items easy to produce locally and easy to manufacture - canteen, linen bag, ammo pouch. Rolled blanket is distinctively civilian too, military one should be rolled into backpack.
As with previously shown two miniatures (first and second) this one is produced by Perry Miniatures.






Czwarty patriota | Fourth Patriot

$
0
0

Czwarta, malowana na zamówienie, figurka amerykańskiego patrioty. Jest jedną z dwóch, które najbardziej podobają mi się w całym sześciofigurkowym zestawie. Podobnie jak w przypadku wczorajszego minutemana, tak i ten nosi swoje normalne, cywilne ciuchy, uzupełnione wojskowymi dodatkami. 

Fourth commissioned miniature of the American Patriot. One of the two miniatures in whole set of "Northern Militia Firing Line" by Perrys, which I like the most. As with yesterday's minuteman, this one is wearing his civilian clothes and some basic military gear, like canteen and ammo pouch.














Wybrane z tygodnia 91 | Chosen from the week 91

$
0
0
91. wydanie "Wybranych z tygodnia"... Obszerne, poruszające różne tematy i - mam nadzieję - przydatne dla choćby części spośród czytających.

Galerie:
- Wątek na forum Warseer, w którym Sliver prezentuje swoją armię skavenów w barwach klanu Skryre. Nie jest może pomalowana jakoś superbajecznie, niemniej jednak świetnie prezentuje się w całości, zawiera także mnóstwo pomysłowych konwersji.
- Herald Nurgla w malowaniu C'tana. Malowanie nieco odmienne od zazwyczaj prezentowanych, zieleń figurki jest znacznie mocniej nasycona. Interesująca wariacja, przynajmniej moim zdaniem.
- Władcy Cienia autorstwa innego polskiego mistrza pędzla, Karola Rudyka. Niesamowita interakcja światłocienia.
- Olbrzymia galeria armii ogrów autorstwa Lewisa Clarka. Świetne konwersje, bardzo pomysłowa kompozycja i malowanie zdecydowanie lepsze od przeciętnego.
- Tarik, figurka do Infinity, pędzla Angela Giraldeza. Wszystkie figurki malowane przez niego warte są uwagi, w tej chciałbym jednak zwrócić waszą szczególną uwagę na twarz, wyraźnie widoczną na zbliżeniu. W rzeczywistości ma ok. 4 mm... 
- Kapelan w pancerzu terminatora w malowaniu Flameona... Świetny efekt jarzącego się błękitu wokół hełmu.
- Na blogu The Brush Brothers panowie urządzili sobie tydzień z zabójcą smoków. Efekty ich pracy - figurka pomalowana przez lolera, tutaj ta sama miniaturka w interpretacji Piotra Dextera, tu w końcu w wersji Redava. Figurkę, która przypadła mi najbardziej do gustu, widać obok polskiej części notki.
- Diorama"Maintenance Area 2" autorstwa Les Kouzes. Kilka fotografii pokazujących prace nad dioramą, a potem zdjęcia całości. Świetne postarzanie.

Poradniki:
- Na łamach strony Gardens of Hecate ukazał się poradnik rzeźbienia kryz.
- Coś dla miłośników Warmachiny - zamieszczony na You Tube filmik autorstwa Brush4hire pokazujący malowanie Behemotha Khadoru. Przydatne dla wszystkich dużych robotów i podobnych mechanicznych stworów.
- Bardzo interesujący artykuł traktujący o robieniu form odlewniczych dla figurek - nie jest to może poradnik w ścisłym tego słowa znaczeniu, znakomicie tłumaczy jednak "z czym to się je". Serdecznie polecam osobom zainteresowanym procesem technologicznym, w jakim powstają odlewy figurek. Autorem jest Pete B. z firmy Mouldmaker.
- Malowanie figurek Ellyrian Reavers przez Volomira, czwarta część tego obszernego poradnika.
- Massive Voodoo i cztery świetne poradniki i tutoriale przygotowane przez ekipę z tego studia. Na początek malowanie - krok po kroku - figurki Arkvengera produkcji Pegaso Models. Potem zrobiona na szybko podstawka pod figurkę elfa, poradnik pokazujący sposoby wykorzystania miliputu do tworzenia realistycznych efektów skał na podstawkach oraz malowanie - ponownie etap po etapie - figurek do świetnej gry planszowej Zombiecide.
- Santa Cruz Warhammer Historical i czwarta część cyklu o budowie realistycznych budynków do gier w realiach II wojny światowej - tym razem pokazywane jest wykonywanie bruku z kocich łbów.
- Jak z sukcesem sprzedawać figurki na portalu E-bay. Temat fajny i przydatny, a same rady z pewnością można też zastosować podczas sprzedawania figurek na portalu aukcyjnym nieco popularniejszym w Polsce. Autorem tekstu jest Lee Jerrum ze strony Talk Wargaming.
- Kolejny krasnoludzki zabójca smoków - tym razem jego malowanie krok po kroku, przedstawione na blogu Watching Paint Dry.
- Świetny i niezbyt skomplikowany sposób postarzania pojazdów farbami olejnymi - poradnik zamieszczony na stronie Knminis.
- Jak wykonać podstawki oddziałów do Warhammera - swoim sposobem dzieli się PsychosisPC z bloga The Mad Houseworkshop.
- Na blogu Miniaturetim możemy poznać sposób wykonania działa Thunderfire z czasów Herezji Horusa.
- I, już na koniec, ponownie instruktaż krok po kroku - na blogu Jaeckelalone zamieszczono tutorial malowania krasnoludzkiego króla - figurki z mojego ulubionego okresu krasnoludów w WFB - 3. edycji.

Inne:
- Kolejny z wywiadów ze starymi pracownikami Games Workshop, przeprowadzanymi przez Orlygga z bloga Realm of Chaos 80s. Tym razem na pytania odpowiada Mike Brunton, oryginalny autor dodatku Slaves to Darkness.
- I drugi wywiad - Volomir rozmawia z Davidem Soperem, zdobywcą Golden Demona w 1990 r. i powtórnym laureatem tej nagrody w 2013 r.
- A na sam koniec - Tech Kapłan Kultu Mechanicus. Zdjęcie tego kostiumu widać obok anglojęzycznej części wpisu.

Tradycyjnie już, zachęcam też do zapoznania się z treścią 17. wpisu z tej serii, który ukazał się na łamach bloga ponad 3 lata temu. Warto także zapoznać się z podobnym zestawieniem, które co tydzień na łamach swojego bloga publikuje Quidamcorvus.

Zapraszam też do komentowania, dzielenia się notką, lajkowania, plusowania i pozostawiania innych oznak swojego pobytu.

91st issue of "Chosen from the week". Large, with links leading to many different subjects, both in painting and modelling, and useful - I hope. Enjoy the reading.

Galleries:
- Thread on the Warseer forum with Skryre clan Skavens by Sliver. Miniatures are maybe painted not on the Golden Demon level but they are nice nevertheless and there is a lot of nice and very clever conversions there.
- Herald of Nurgle painted by C'tan. Colours are little different then standard yellowish greens, much more saturated. I think that this is interesting variation.
- Another Polish master of the brush, Karol Rudyk and his Lords of the Shadow. Truly incredible shadows and highlights.
- Huge gallery of photos of Ogre Kingdoms army by Lewis Clark. Excellent conversions, very clever execution and painting definitely better then average.
- Tarik, Infinity miniature painted by Angel Giraldez. All miniatures painted by this painter are of exceptional quality, but I would like to turn your attention to the face, visible clearly on the close-up photo. Just think that this part of the miniature is about 4 mm long...
- Chaplain in terminator armour by Flameon... Excellent effect of glaring blue halo around the helmet.
- Week of the Dragon Slayers on the Brush Brothers blog. You can see new miniature of GW's Dragon Slayer painted by loler here, painted by Piotr Dexter here and - finally - painted by Redav here. Miniature I like the most is visible next to the Polish part of this note.
-"Maintenance Area 2" diorama by Les Kouzes. Few photos of work-in-progress type and pictures of finished model. Excellent weathering.

Guides:
- Gardens of Hecate and sculpting ruffs. Simple yet effective - just like tutorials should be.
- Something for Warmachine players out there - You Tube and a movie tutorial by Brush4hire showing how to paint Khador Behemoth. Techniques shown here are useful for painting any large robotic miniature.
- Really interesting article about making moulds for casting. This isn't guide per se but it is one of the best written articles showing how moulds are done I know. Very interesting for anyone curious how miniatures are being made. Posted on Mouldmaker website.
- Massive Voodoo and four excellent guides. First is about painting Arkvenger from Pegaso Models. Sevond tutorial shows how to make a display base really fast, third is about making bases from stamped millipute and fourth show - in a step-by-step way - paiting miniatures frome excellent Zombiecide boardgame.
- Santa Cruz Warhammer Historical and fourth part of the series of articles about building realistic 2WW era terrain. This time it is about cobblestones.
- How to sell miniatures on E-bay - successfully, written by Lee Jerrum from Talk Wargaming website.
- Another dwarven Dragon Slayer, this time step by step painting guide published on Watching Paint Dry blog.
- Excellent and easy to reproduce vehicle weathering with oil paints. Article published on KNminis website.
- How to make Warhammer regimental bases - by PsychosisPC from The Mad Houseworkshop blog.
- Horus Heresy era Thunderfire cannon conversion, guide published on Miniaturetim blog.
- Painting US Marines from 2WW. Guide published on Warlord Games website.
- And last link in this part of the note, another step-by-step guide. Painting Dwarf King, one of my favourite Dwarves sculpt from the times of the WFB 3rd. edition. Published on Jaeckelalone blog.

Various:
- Another from the series of interviews with employees of the Games Workshop which had worked there in the "Oldhammer" days. This time questions asked by Orlygg from Realm of Chaos 80s blog are answered by Mike Brunton, an original author of Slaves to Darkness book.
- Second interview - this time Volomir talks with David Soper, Golden Demon winner from 1990 and 2013.
- And... last but definitely not least - Tech Priest of Adeptus Mechanicus. Photo of this costume is visible next to the English part of this note.

I urge you to read seventeenth part of the "Chosen from the week" series, which was published here, on the blog, more then three years ago. Similar in character series of notes is also run by Quidamcorvus on his blog - link to the newest article is here.

So... next "Chosen..." will be published in two weeks time - stay tuned, share, like, plus it... or comment:)


I jeszcze jeden... | Another one...

$
0
0
Piąty z malowanych na zamówienie dzielnych patriotów amerykańskich, usiłujących zrzucić jarzmo tyranii Wielkiej Brytanii. Oczywiście, Perry Miniatures, oczywiście - wady i zalety wcześniej wymienione. Oczywiście - przyjemność z malowania spora. A tymczasem wędruje do mnie kolejne zamówienie z tego samego okresu, tematyka wojen w kolonialnej Ameryce zagości więc na blogu na dłużej.

Fifth of the commissioned brave American patriots, trying to fight freedom from the oppressive rule of the England. Perry Miniatures, of course, all advantages and disadvantages which were already mentioned, great painting fun - of course - too. And another commission from the same period is already on its way to my home, so American colonial wars will stay on the blog for some time.







Pierwsza szóstka milicjantów | First six of militiamen

$
0
0

Pierwsza szóstka, ale żeby była szóstka, to trzeba najpierw przedstawić pana numer sześć. Druga z rzeźb z malowanego zestawu Perrych, która bardzo mi się podoba. Świetna poza, niezły detal (poza bronią). Bardzo, również, przyjemna w malowaniu.
Sporo poniżej natomiast widoczna jest pierwsza szóstka zamówionych milicjantów amerykańskich, mam nadzieję, że się podobają. Zdjęcia są sporo większe po powiększeniu, a ja pozwolę sobie też przypomnieć, że od pewnego czasu maluję figurki na zamówienie. Jeśli jest ktoś zainteresowany taką usługą, proszę o kontakt pod tym adresem.



First six of American patriots... Well, to present a six of them I actually have to post sixth of them first. Here it is, in all his glory. Perry Miniatures, of course, second pose I like a lot. Detail was very nice to paint too - except rifle that is.
Finished six commissioned militiamen are visible down below, I hope you like them. Photos are much bigger once clicked on and I'd like to remind that I'm accepting painting commissions now. If there is someone interested in my painting services out there, drop me a line here.










Prosto z pudełka: samochód pancerny wz. 34 produkcji First to Fight | Straight from the box: armoured car wz. 34 from First to Fight

$
0
0
Bohaterem siódmego numeru kolekcji "Wrzesień 1939" jest chyba najbardziej wyczekiwany model plastikowy w skali 1:72 polskiego sprzętu wojskowego w historii naszego modelarstwa - samochód pancerny wz. 34. Ale... zacznijmy ab ovo.
Pismo wygląda standardowo - dwanaście stron, z których część poświęcona jest historii konfliktu (w tym wypadku artykuł jest kontynuacją tematu z numeru poprzedniego, czyli opisywana jest dalsza część bitwy o Górny Śląsk), kolejna zajmuje się opisem samochodów pancernych wz. 28 i 34, a ostatnia poświęcona jest malowaniu tego drugiego pojazdu. Całości towarzyszą, rzecz jasna, znane też już biografie dowódców. Mam wrażenie, że na dobre wychodzi dzielenie artykułów historycznych, związanych z walkami. Dzięki temu przestają być li tylko suchą wyliczanką faktów i dat. Warto też dodać, że temat walk na Górnym Śląsku będzie jeszcze kontynuowany.
Drugim tekstem, który również został podzielony, jest opis historii powstania samochodu wz. 34. Autor zdecydowaną większość tekstu poświęcił, moim zdaniem słusznie, genezie pojazdu oraz jego bezpośredniemu poprzednikowi - samochodowi pancernemu wz. 28, będącym bazą dla swojego młodszego potomka. Dokończenia tego tekstu możemy spodziewać się, zapewne, w numerze wraz z którym wydany zostanie samochód pancerny wz. 34 z drugim typem kadłuba.
Instrukcja malowania modelu nie odbiega poziomem od znanych już materiałów tego typu z poprzednich numerów. Dobrej jakości rzuty z przodu, tyłu, góry i jednego boku, uzupełnione tekstem opisującym malowanie, wykazem farb (Vallejo) oraz krótkim poradnikiem malowania - dokładnie to, do czego zdążyliśmy się już przyzwyczaić.
Model, jak poprzednie, zapakowany jest w kartonowe pudełko opatrzone świetną grafiką (jak wszystkie poprzednie). Wewnątrz dwie ramki, klej, niezbędna wykałaczka. Plastik ramki wtryskowej jest identyczny jak w przypadku opisywanych wcześniej modeli TKS, TK-3 czy C2P - szarozielony, dość miękki (ale nie przesadnie).
Producent zapowiadał opisywany model jako samochód uzbrojony w karabin maszynowy, jednak - tak naprawdę - dostajemy model z oboma wersjami uzbrojenia, karabinem maszynowym i działkiem 37 mm. Jest to, zresztą, różnica jednej części - jarzma z bronią. Nic nie stoi więc na przeszkodzie budowie pełnego plutonu samochodów pancernych - jednego wozu uzbrojonego w działko, dwóch w karabiny maszynowe. Oczywiście, będzie to wymagało kupna kolejnych modeli, gdyż kadłub w ramce jest tylko jeden. Przedstawia on wcześniejszą wersję nadwozia, z prostym tyłem, poszerzonym nieco nad tylną osią i dwoma wizjerami kierowcy.

Jakość odwzorowania drobnych detali jest doskonała - podobnie jak we wcześniejszych produktach wyraźnie widoczne są linie podziału blach, zawiasy, przetłoczenia, śruby i nity. Co ciekawe, tym razem są one także oddane na bocznych ścianach kadłuba i bocznych dolnych powierzchniach wieżyczki.
I - na koniec - słowo o uzbrojeniu. Oba warianty uzbrojenia obecne na ramkach przedstawiają broń osadzoną w jarzmach kulistych, czyli, troszkę dla zabawy, można powiedzieć, że model produkcji First to Fight przedstawia samochód pancerny wz. 34 z wcześniejszym (a jednocześnie zdecydowanie popularniejszym) typem kadłuba i z uzbrojeniem montowanym w nowocześniejszym jarzmie, stosowanym w później przebudowanych samochodach.

Według zapowiedzi na tylnej stronie okładki, w kolejnym numerze ukaże się model niemieckiego czołgu PzKpfw I Ausf. B.

"Hero" of the seventh issue of the "September 1939" collection is one of the most anticipated 1:72 scale plastic models in the history of Polish modelling - wz. 34 armoured car. Obsolete, poorly armed and armoured, yet being one of the iconic Polish vehicles of the war in 1939. But... let's start from the beginning.

Magazine itself looks exactly the same as all previous issues. There are three usual articles, first about historical battle from the September of 1939, second describes history of the vehicle and a third shows how to paint a model. All of them are accompanied by short bios of some mentioned Polish and German commanders.
Historical article continues descriptions of the fights between invading Germans and Polish army in Upper Silesia region. I think, that dividing historical articles makes them better. They are no longer simple list of dates and facts and I think the one in the 7th issue is much more enjoyable to read. Battles of Upper Silesia region theme will be continued in a next issue.


Second article is the first part of the longer text describing history and construction of Polish armoured car wz. 34. As this car is a reconfigured and rebuild older wz. 28 armoured car, text describes history of wz. 28 in much detail and just small part of the text is dedicated to wz. 34 itself. Newer armoured car will be described in more details in the second part of the article, which will be published in a issue with a model of wz. 34 with different hull (more on this later).
Painting guide looks like all previous articles of this kind in the "September 1939" magazine. There are drawings showing camouflaged vehicle (top, left side, front and rear view), list of recommended Vallejo paints, short step-by-step tutorial. All drawings are top notch quality.

Model itself is packed inside very nice cardboard box with great color artwork (I really like these artworks). Inside there are two small sprues, glue and a necessary toothpick;). Plastic of the model is the same as in models of TKS, TK-3 or C2P - grey green, medium hard.
Producer decribed this model previously as the version armed with machine gun, but it is simply labelled as wz. 34 (there were two versions of armament - MG and 37 mm gun). We actually receive both versions of weapons. 37 mm gun and machine gun are just two parts, both are casted on the main sprue. So, we can built whole historically accurate platoon of armoured cars with one 37 mm gun car and two 7.92 mm machine guns. Of course, buying two next models will be necessary, as we have just one hull.
Speaking about hull. Polish wz. 34 armoured car had two main versions of the hull. Earlier one was so called "straight" one. This is the one we got in the box - straight rear armour plate, wide hull above rear axle and two driver's vision ports. Second version of the hull had narrow hull and diagonally shaped rear plate. We will receive model with this version of the hull later - I'm pretty sure of that as the photos of the frames with a second hull are already known.
Quality of details is very good, especially considering that this is primarily fast-assembly wargaming model. As with all previous models all small details, like rivets, screws, etc are clearly visible and small. Interesting thing - this time rivets are present of sides of the hull too.
And few more things about armament - both weapons which we got on the sprues show them mounted in the ball mantlets. We can, thus, say, that the model offered by First to Fight is a representation of the wz. 34 armoured car with earlier (and much more numerous) hull type and with weapons mounted in newer mantlets, which means that it was one of the later built cars.
According to the info from the backside of the cover, we will get German PzKpfw I Ausf. B model in the next issue.














Z otchłani czasu: Rycerze (część II) | From the abyss of time: Knights (part II)

$
0
0
(Pierwsza część tego artykułu, będącego tłumaczeniem tekstu opublikowanego w 126. numerze White Dwarfa, a którego autorem jest Andy Chambers, znajduje się tutaj).

Powtórne odkrycie
Tysiące lat później planety powróciły na łono Imperium. Kiedy Wolny Kupiec Jeffers powtórnie odkrył rolnicze światy, określił ich mieszkańców mianem Rycerzy, zwracając uwagę na wyznawane przez nich wartości rycerskie. Podkreślił również wartość tych planet dla Imperium - zarówno w roli bardzo wydajnych producentów żywności, jak i źródła doskonałych wojowników. Administratum podzieliło poglądy Jeffersa i szybko zajęło się odnalezieniem reszty dawno zaginionych rolniczych światów. Miłą niespodzianką było stwierdzenie, że dwa na trzy z oryginalnie zasiedlonych planet nadal zamieszkane były przez ludzi, których społeczeństwa rządziły się bardzo zbliżonymi prawami. Na pozostałych światach albo żyli jednocześnie i Rycerze-ludzie i eldarzy, albo też pozostawały one w wyłącznym władaniu klanów Rycerzy eldarskich, połączonych silnymi więzami ze światostatkami, od których - w zamian za surowce naturalne - otrzymywały technologię.

Często zdarzało się, że planetę Rycerzy wiązano ze światem-kuźnią produkującym Tytany. Świat rolniczy dostarczał światu-kuźni żywności, a zakrystianie przechodzili w takich wypadkach pod kontrolę Adeptus Mechanicus. Innym planetom ludzi-Rycerzy pozostawiano dużą swobodę, wymagano od nich jedynie produkcji żywności i stawiania się na rozkaz wzywający do walki.

Kult Imperialny wprowadzono w sposób pozwalający Imperium odwoływać się do wartości rycerskich, co wykorzystywano podczas wezwań Rycerzy na krucjaty. Rycerze (zwłaszcza młodsi) zapomnieli o starych waśniach, tworząc jednostki złożone z pilotów połączonych więzami krwi, walczące u boku Zakonów Tytanów lub Gwardii Imperialnej.

Młodzi Rycerze czasami nie posiadają własnych pancerzy, szkolą się jednak używając maszyn ojców. Kiedy biorą udział w krucjacie, otrzymują własne pancerze, wybudowane na światach-kuźniach produkujących Tytany. Po powrocie do domu zatrzymują je, tworząc własne rodziny.

Oddziały Rycerzy często wykorzystywane są przez Zakony Tytanów i Gwardię Imperialną. Podczas Herezji Horusa Rycerze walczyli po obu stronach konfliktu - wiele z rolniczych światów zadeklarowało wierność Mistrzowi Wojny. Imperium odbiło je dopiero po wielu dekadach, a czasem nawet stuleciach, walk o rzadko spotykanej intensywności.

Rycerze tego samego rodu walczą zazwyczaj w jednej jednostce, tworząc duże grupy. Powracają do domu po spędzeniu pewnego czasu na krucjacie, nagrodzeni za swe wysiłki łupami i nowymi pancerzami. Strażnicy zazwyczaj pozostają w swych rodzinnych twierdzach, chroniąc je przed wrogami, zdarza się jednak, że czasami i oni uczestniczą w krucjatach, ułomności wieku równoważąc stoickim uporem.

W niektórych wypadkach Rycerze sprowadzają ze sobą zbrojnych. Ich uzbrojeniem i wyposażeniem zajmuje się Zakon lub pułk Gwardii, często wymieniając używane przez nich konie na motocykle. Zadaniem zbrojnych jest wsparcie formacji Rycerzy i prowadzenie rozpoznania na rzecz ich Zakonu.

Pancerze rycerskie
Pancerze rycerskie przypominają Tytany, gdyż tak jak one kontrolowane są poprzez bezpośrednie połączenie neuronowe. Tytany imperialne posiadają własną, gwałtowną i trudną do okiełznania osobowość, którą Prynceps musi poddać swej woli, by móc kontrolować maszynę. Osobowość Tytana zajmuje się wszystkimi trywialnymi zadaniami, związanymi z działaniem maszyny, takimi jak utrzymanie równowagi czy ruch, pozostawiając umysłowi Pryncepsa sprawy bardziej istotne.

Pancerze Rycerzy eldarskich zawierają kamień duszy, będący siedliskiem osobowości maszyny. Kamień taki, połączony z samotnym pilotem-Eldarem, zapewnia Rycerzowi tej rasy płynność i grację ruchów, której brak u ludzkich Rycerzy. Kamienie dusz w maszynach eldarskich to często starożytne artefakty, pochodzące jeszcze z czasów przed Upadkiem, mieszczące dusze z dawna martwych bohaterów. Gdy eldar łączy się ze swym pancerzem, wymienia część swojej świadomości z osobowością zawartą w kamieniu. To właśnie przez to Rycerze eldarscy zdają się często dziwni, mówią bowiem archaicznym językiem i dobrze są im znane czasy dawno już minione. 

Pancerze Rycerzy-ludzi nie posiadają osobowości wbudowanej na stałe. Rycerz siedzi bowiem na tronie zawierającym elementy jego własnej osobowości. Tron podłączony jest do pancerza, lecz można przenosić go między nimi. Jest to jednak rzadki przypadek, czyni się tak zazwyczaj jedynie wtedy, gdy stary pancerz jest uszkodzony tak bardzo, że nie daje się go już naprawić lub gdy Rycerz życzy sobie zostać Strażnikiem. Przekazuje wtedy swój wysłużony pancerz młodszemu krewnemu. Obdarzenie tronu kontrolnego częścią własnej świadomości to proces długi, czasem niezbyt bezpieczny. Jest swoistym rytuałem przejścia dla młodych szlachciców - czyniąc to wkraczają w dorosłość. Syn szlachcica, chcący zostać Giermkiem i będący w odpowiednim wieku, podejmuje czuwanie w kaplicy lub zakrystii rodowej, siedząc na tronie przez całą noc. Otaczają go starożytne podobne siedziska i stare sztandary bojowe przodków, przypominając o długich tradycjach honoru i chwale rodziny. Oczekuje się, że młodzieniec będzie kontynuował i krzewił tradycje tego rodzaju. W trakcie procesu obdarzania tronu częścią osobowości pilota wzmocnieniu ulegają dominujące aspekty jego charakteru, zwłaszcza te, które ujawniają się podczas nocnego czuwania. Jeśli młody szlachcic czuje lęk, osobowość jego tronu nabędzie tę cechę, co sprawi, że trudno będzie kontrolować maszynę w walce. Kiedy młody szlachcic jest na kogoś zły (przykładowo, na brata który wyśmiewał się z młodzika przed czuwaniem), osobowość tronu zawsze będzie nienawidzieć tejże osoby, nawet jeśli sam szlachcic już dawno zapomni urazę.

Kiedy szlachcic umiera, w tronie pozostaje część jego osobowości. Nikt inny nie może wykorzystać takiego siedziska do kontrolowania pancerza, nim wcześniej nie narzuci tronowi własnej osobowości. Możliwe jest także porozumiewanie się z osobowościami skrytymi w tronie. Właśnie dlatego trzyma się je w rodowej zakrystii, są bowiem bezpośrednim połączeniem z przodkami szlacheckiego rodu. Każdy z rodów stara się zawsze i za wszelką cenę odzyskać trony ze zniszczonych Rycerzy, nie ma też zniewagi większej, niż wzbronienie im tego.

Trzeba także pamiętać, że pozbawione uzbrojenia pancerze Pasterzy nie są kontrolowane w opisany sposób. Są one wyposażone w proste łącze neurotyczne, podobne do tych, jakie wykorzystywane są w drednotach. Przez to są one wolne w porównaniu z pancerzami szlachty. Maszyna krocząca Sentinel, powszechnie wykorzystywana przez Gwardię Imperialną, jest - w istocie rzeczy - kopią sprawdzonego i cieszącego się zaufaniem pancerza Dover, przystosowaną do walki dzięki dodaniu podstawowego uzbrojenia.

Choć istnieje wiele rodzajów pancerzy rycerskich, wszystkie one - poza pancerzem Strażnika - mają jedną cechę wspolną - kopię. Kopia to broń strzelecka krótkiego zasięgu, która wyewoluowała z narzędzi używanych podczas wypasu megazaurów. By skutecznie oddziaływać na bardzo prymitywny system nerwowy tych stworzeń, kopie musiały dysponować znaczną mocą. Kopie bojowe, używane przez Rycerzy w trakcie walki, zużywają całą dostępną moc w jednym niezwykle silnym wyładowaniu, co czyni z nich groźną broń. Kopia zawsze montowana jest w hełmie Rycerza - stąd też wzięło się przeświadczenie, że Rycerz zdolny jest zabić spojrzeniem.

Rycerze to szybkie maszyny bojowe, zdolne do gwałownego przemieszczania się na polu bitwy, wykorzystujące swe ciężkie uzbrojenie z morderczą efektywnością. Często wykorzystuje się je w roli szpicy prowadzącej atak lub do zabezpieczania ważnych pozycji. Podczas bitwy te wysoce mobilne i dysponujące potężnym uzbrojeniem maszyny mogą zostać wykorzystane do szybkich ruchów okrążających, wymanewrowania wolniejszego przeciwnika lub też w roli błyskawicznego odwodu na zagrożonych kierunkach działania.

Istnieją trzy poziomy statusu Rycerza: Giermek, Rycerz i Lord (Strażnicy o statusie Lorda znani są jako Seneszalowie).

Formacje
Wszyscy Rycerze zorganizowani są w oddziały liczące trzy lub więcej maszyn. Rycerze w każdym takim oddziale należą do tego samego rodu, choć zdarza się, że większe rody wystawiają więcej niż jeden oddział. W dużych bitwach wielkie rody posyłają do walki czasem i trzydziestu Rycerzy, choć częściej spotyka się sześć lub osiem maszyn jednej familii. Choć wiele rodów łączą więzy krwi sięgające setek lat wstecz, znaczna część nie ufa sobie wzajemnie. Z tego też powodu, gdy zdarza się że Rycerze walczą przeciwko sobie, zazwyczaj wszystkie maszyny walczące po jednej ze stron prowadzone są w bój przez członków rodów z dawna ze sobą zaprzyjaźnionych, podczas gdy siły przeciwników składają się z przedstawicieli rodów im wrogich i z dawna skłóconych.

Oddziały ludzkich Rycerzy zawsze składają się z maszyn tej samej klasy. Tradycją jest, że każdy z rodów używa albo Rycerzy Paladynów, albo Rycerzy Kopijników, nie mieszając tych klas ze sobą. Wielkie rody często jednak wystawiają oddziały złożone z maszyn różnych klas. Te naprawdę potężne i starożytne, wprost legendarne - jak Hawkhood, Beaumaris, Arundel, Mortimer i Warwick, mogą wystawić maszyny każdej klasy - Paladynów, Kopijników i twardych, wytrzymałych Strażników. Mniejsze rody mogą dysponować tylko kilkoma pancerzami jednej klasy, kontrolowanymi przez najlepszych z ich wojowników.

Klany eldarów, z drugiej strony, wykorzystują częstokroć oddziały, w składzie których walczą dwie lub trzy klasy maszyn, nie dotyczą ich bowiem ograniczenia rządzące ludzkimi rodami. W oddziałach eldarów spotyka się najczęściej maszyny klasy Podmuch Ognia i Wyniosły Niszczyciel. W przypadku, gdy w jednostce znajdują się również maszyny klasy Świetlisty Ogier, nie mogą one należycie wykorzystać atutu swej wielkiej prędkości.

Heraldyka
Eldarzy ze światów Lulaethan, zwanych również Dziewiczymi, malują swych Rycerzy w barwy klanowe. Motywy i runy klanowe są nanoszone zarówno na sam pancerz, jak i na sztandary, przy czym ich umiejscowienie i wielkość jest sprawą indywidualną. Symbole klanów Eksodytów związane są ze zwierzętami, mającymi głębokie znaczenie duchowe dla klanu, który je używa. Status eldara-pilota pokazywany jest poprzez odpowiednie użycie kolorów - Lordowie mają srebrne hełmy, Rycerze brązowe, natomiast Giermkowie złote.

Każdy z rodów Imperialnych, wystawiających Rycerzy, posiada własne barwy złożone z dwóch kolorów. Za ich pomocą, wykorzystując także symbolikę imperialną, oznaczany jest status maszyny. Giermkowie używają podstawowego koloru (zazwyczaj tego, który dominuje na sztandarze rodu). Rycerze korzystają z obu kolorów podstawowych, natomiast Lordowie używają motywu szachownicy w barwach swego rodu. Różne rody nanoszą swe barwy na różne miejsca pancerza, zawsze jednak utrzymywany jest podany wyżej kod kolorystyczny.
Strażnicy zazwyczaj są w całości biali, jedynie jeden z paneli pancerza malowany jest w kolorach rodziny, w sposób odpowiedni do statusu pilota. Emblematy na maszynach i noszonych przez nie chorągwiach pochodzą ze sztandarów rodowych. Ich centralnym motywem najczęściej jest wizerunek jakiegoś bohaterskiego przodka walczącego z mitologicznym potworem. Podczas krucjat, gdy Rycerze walczą u boku Gwardii Imperialnej, korzystają także często z chorągwi związanych z lokalnymi teatrami walk.

(First part of this article, which orginally was printed in 126th issue of White Dwarf and was written by Andy Chambers, is here).

The Rediscovery
Thousands of years later, the planets were brought back into the Imperium. When Rogue Trader Jeffers rediscovered the agriworlds he referred to their inhabitants as Knights, pointing out their many Knightly virtues as he emphasised the worlds' value to the Empire both as a massive food resource and as a source of born and bred warriors. The Administratum agreed with Jeffers' findings and quickly set about rediscovering the rest of the long-lost agriworlds. To their delight, they found that two in three of the originally settled worlds were still occupied by Humans working along very similar social lines. The remaining worlds were either occupied by both Eldar and Human Knights or held exclusively by clans of Eldar Knights with strong links to the craftworlds, trading natural raw materials for technology.

Often, a Knight world would be affiliated to a Titan forgeworld, producing food for it, while the Sacristans would come under the control of the Adeptus Mechanicus. Other Knight worlds were left with a large degree of autonomy, required only to produce food and obey the call to arms when given.

The Imperial Cult was introduced in such a way that the Chivalry could be called on by the Empire to enter a crusade. Old rivalries forgotten, the Knights (especially younger ones) would form family units to fight with Titan Orders or the Imperial Guard.

Young Knights sometimes don't have their own armour, but train on that of their father. When fighting in a crusade they are given their own armour, built on a Titan forgeworld. Once they return home they are able to keep the armour and form their own house.

Thus units of Knights are often fielded by Titan Orders and the Imperial Guard. During the Horus Heresy, Knights fought on both sides - many of the agriworlds declared allegiance to Warmaster Horus and were only brought back into the Imperium after decades, even centuries, of terrible armed struggle.

Knights usually fight as single units from each house which means they are usually seen in large groups. After a period of time on crusade, the Chivalry can return home, well-rewarded with loot and new armour. Normally the Wardens stay on the homeworld to protect the keep but occasionally they have taken the field when required, more than compensating for their age with stoic tenacity.

In some cases, Knights bring units of men-at-arms with them. These are re-equipped by the Order or Regiment, often having their horses replaced with bikes. They act in close support of the Knight formations and as scouts for the Order.

Knight Suits
Knight suits are similar to Titans in that they are controlled through a direct mind link. Imperial Titans are imprinted with a feral personality, which must be dominated by the Princeps in order to control the machine. The Titan's personality is there to handle all the mundane tasks in operating such a machine, like balancing and walking, leaving the Princeps free to concentrate on more important things.

Eldar Knight suits contain a spirit stone which supplies the personality for the machine. When linked to the lone Eldar pilot, this lends Eldar Knights a fluid grace lacked by Human Knights. The spirit stones in Eldar Knights are often ancient artefacts dating back to the time of the Fall and contain the the souls of many long dead heroes. When an Eldar Knight links with his suit, he exchanges a portion of his consciousness with those in the stone. This makes Eldar Knights strange characters often speaking in archaic tongues and referring to past ages with unnerving familiarity.

Human Knight suits do not have a permanently imprinted personality. Instead the Knight sits in a throne, which is imprinted with aspects of his own personality. The throne is plugged in to the armoured Knight suit and may be transferred from one Knight suit to another, though this is a rare occurrence usually only undertaken if the old suit is damaged beyond repair or the Knight wishes to become a Warden, passing on his old Knight suit to a younger relation. Imprinting your personality on a throne is a lengthy, sometimes dangerous, business. It has become a rite of passage for young nobles - this is how they become an adult. When he is old enough, a noble son who wishes to become a Squire undertakes a vigil in the family's chapel or sacristy, remaining seated in the throne throughout the long night. He is surrounded by the ancient thrones and battle banners of his forefathers which are kept in the sacristy, reminding him of the long traditions of honour and chivalry he is expected to maintain. The imprinting process tends to exaggerate dominant aspects of the young noble's personality, especially with regard to the way he is feeling during his vigil. If he is scared, the personality imprint will always be scared, making the suit difficult to control in combat. If the noble is angry with someone (say a brother who made fun of the noble before his vigil) the personality imprint will always hate that person, even if the noble has got over it.

When a noble dies, his throne retains some of his character. Nobody else can use it to control the suit until they have overlaid their personality onto the throne. It is still possible, however, to communicate with the personalities in the throne. Thus they are often kept and placed in the family's sacristy, a direct link with the ancestors of a noble house. It is the height of dishonour to deny a family the opportunity to salvage the thrones of Knights who have fallen in battle and the family will go to any lengths to get them back.

Note that the unarmed suits used by herdsmen are not controlled in the same way. They have a simple mind-link like that used on a Dreadnought. This makes them slow, lumbering machines when compared to the sleek thoroughbreds used by the nobles. The Sentinel walker used by the Imperial Guard is in fact a copy of the tried and tested Drover suit adapted for combat with the addition of basic armament.

Though there are, many different designs of Knight suit, a common feature to all except Warden suits is the lance. The lance is a short ranged area weapon developed from devices used for herding Megasaurs. To affect the dull nervous systems of Megasaurs, lances needed to be very powerful. The war lances used by Knights in battle discharge all their tremendous power in a single cataclysmic blast, making them a weapon much feared by their opponents. The lance is always mounted in the Knights' visor, a practice that has given Knights a reputation of being able to kill with a single glance.

Knights are rapidly-moving war machines, able to advance swiftly across the battlefield, deploying their heavy firepower to devastating effect. They are frequently used to forge ahead of the main formation to spearhead an attack or secure an important position. During a battle, these highly-mobile hard-hitting units may be ordered to make flanking attacks, out-manoeuvring slower-moving enemy forces, and can be quickly redeployed whenever a new or unexpected threat is posed.
There are three levels of status for Knights: Squire, Knight and Lord (Wardens of this status are known as Seneschals).

Formations
All Knights are organized into detachments of three or more machines. The Knights in each detachment belong to a single noble house, though it's possible that a large house may be represented by more than one detachment. In major battles it is not unknown for large houses to field up to thirty kinsmen, although six to eight is more usual. Though many of the houses have blood-ties extending back hundreds of years, there is much lingering distrust between the numerous houses. Thus, if Knights are fighting on both sides in a battle, all the Knights fighting together on one side will be allied or related houses battling out a bloodfeud against age-old enemies.

Human Knights are always fielded in detachments containing only one class of Knight. It is traditional for each household to use either Knight Paladins or Knight Lancers rather than a mix of the two, although large houses often fight with both classes in separate detachments. All the truly great noble houses, legendary names such as Hawkwood, Beaumaris, Arundel, Mortimer and Warwick, have the resources to call on Knights of any class: Paladins, Lancers and the stern, unflinching Wardens. Lesser families may only have a few Knight suits of a single class, worn by the finest of their warriors.

Eldar clans, on the other hand, frequently use a combination of two or three classes within the same detachment and aren't subject to the same restrictions as the Human households. The most common mix in Eldar detachments is Fire Gale and Towering Destroyer classes; if the detachment also includes Bright Stallion Knights, it means the Stallions can't make use of their superior speed.

Heraldry
Eldar from the Lilaethan or Maiden Worlds paint their Knights in the clan's colours. Clan motifs and runes are added to both the Knight and its banners according to individual taste. The motifs of the Exodite clans are based on animals, each of which has a deep spiritual significance within the clan that uses it. The rank of the Eldar is shown by a strict colouring code: Lords have silver heads, Knights have bronze heads and Squires have gold heads.

Each of the Imperial noble houses that field Knights have a livery of two colours. They use these, with adapted Imperial heraldry, to denote rank. Squires use the basic livery colour (usually the colour that is dominant on the household's banner). Knights use the basic colour halved with the secondary colour, and Lords use the two colours in a quartered pattern. The actual areas painted in different colours varies from house to house and between the different designs of Knight, but the basic pattern is always retained. Wardens are usually coloured all white, with a single panel in their household colours in a pattern appropriate to their rank. Emblems on the war machines and their banners are adapted from the main household banners. These banners usually show a heroic ancestor in battle with a mythological monster as their central image. Campaign banners and emblems are often added while the Knights are on crusade with Imperial forces.


Cztery lata | Four years

$
0
0

Cztery lata temu, w poniedziałek 8 marca, zacząłem swoją przygodę z prowadzeniem bloga wpisem o modelu fregaty HMS "Shannon". Nie miałem pojęcia, dokąd zaprowadzi mnie ten pierwszy wpis. Wiedziałem tylko, że mam chęć wrócić do gier bitewnych i malowania figurek, i że - poza chęcią - potrzebuję jakiejś motywacji. Blog wydawał mi się idealnym rozwiązaniem drugiej z tych potrzeb.

Początkowo pisałem wyłącznie o figurkach i grach historycznych (poza prezentowaniem co dziwniejszych lub bardziej interesujących modeli z własnych zbiorów), ostatecznie jednak wróciłem na ciemną stronę Mocy, pisząc też o Warhammerze w jego obu odmianach, prezentując swoje - i brata - modele do obu tych gier. Brat, znany tutaj jako Mormeg, pomagał mi w zresztą w prowadzeniu bloga niemal od samego początku, motywując mnie, dostarczając własnych figurek do notek, pisząc okazjonalne teksty. Może nie widać go za często, zapewniam jednak, że jest gdzieś tutaj, nieco ukryty ale realnie obecny. Serdeczne dzięki za wszystko Braciszku:)

Przez te cztery lata zmieniło się zresztą sporo rzeczy na blogu... Zdjęcia (mam nadzieję że choć odrobinę na lepsze), układ bloga, tematyka i częstotliwość wpisów. Staram się jednak być systematyczny i w każdym tygodniu opublikować przynajmniej dwie, trzy, czasem więcej notek. Pojawiły się w miarę regularne cykle artykulików, kilka poradników (tych chciałbym przygotowywać więcej), recenzji i inboxów. Obserwując statystyki wejść mam wrażenie, że formuła tego internetowego pamiętnika modelarsko-wargamingowego znalazła swoich odbiorców - serdecznie Wam wszystkim dziękuję za odwiedzanie mojego zakątka sieci. Nic tak nie motywuje do dalszych wpisów niż wejścia - i komentarze.

A skoro mowa o statystykach... Niestety, wraz ze skasowaniem bloga kilkanaście miesięcy temu (to dopiero były emocje), utraciłem także statystyki dotyczące okresu przed tym wiekopomnym wydarzeniem. Dysponuję jedynie fragmentarycznymi danymi, oto kilka wybranych. Opublikowałem ogółem 827 notek, zanotowałem 138544 unikatowych użytkowników. 5314 z nich odwiedziło blog przez blisko 10 miesięcy pierwszej działalności - to obecnie niezły wynik miesięczny. Jest jednak coś, czym szczególnie chciałbym się pochwalić. 999 019 unikatowych odwiedzin stron. Oznacza to, że za jakieś półtora dnia będę miał MILION WEJŚĆ na blog. Zajęło mi to cztery lata:)

Chciałbym także podziękować i pozdrowić moich wirtualnych (i całkiem niewirtualnych) znajomych i kolegów, bawiących się grami i malowaniem figurek. Wasze uwagi, spotkania z Wami i odwiedziny na Waszych blogach są dla mnie źródłem nieustającej inspiracji. 

Four years ago, 8th March, on Monday, I started my blogging adventure writing about model of HMS "Shannon" frigate. I have had no clue where this first entry will take me. What I did know was simple. I wanted to play wargames and I wanted to paint miniatures - again. I also did know that I needed kind of motivation for this things and blog seemed like a great solution for my lack of motivation.

For first months I wrote only about historical wargames and miniatures (well, I did show some my older fantasy and sci-fi miniatures) but finally I turned to the dark side again and returned to Warhammer in its both versions, writing both about models and - later - older fluff. My brother, known here as Mormeg, was and still is my loyal supporter. He delivers models to show, he urges me to write things, he writes notes by himself sometimes. He is maybe not very visible directly here, on the blog, but he is somewhere close, hiding in shadows. Many thanks for your valuable help Bro:)

Four years and many, many changes. Photos are better now (I hope at least, still taken with very simple digital idiotenkamera), blog scheme was changed few times. But there are things I try to do in the very same way - publishing regularly, two, three, sometimes more notes per week, writing articles about fluff, giving some general tips, some beginner advices, making reviews and inboxes. I think, that - judging by visitors stats - this formula of Internet wargaming and modelling diary has found its "fans". My thanks to all of You, gals and guys. There is nothing motivating more then seeing many visitors and reading comments of theirs.

Speaking about data - unfortunately, when I accidentaly deleted my blog some time ago (I still remember these emotions), I lost most of the statistical data from the period before this moment of historical significance. But there are some data I still have access to - 827 entries, 138544 unique users. 5314 of them visited my blog in the first ten months... This is close to the number of visitors in a good month nowadays. One thing is especially worth showing - 999 019 of total page views so far. So, in about a day and a half, I will have ONE MILLION page views under my belt:)

I'd like to thank all my virtual (and some of them very real too) friends and collegues, wargamers and miniature painters which are visiting my blog. Your comments, our meetings, viewing your blogs - all of these are a source of constant inspiration for myself. Thanks folks - much appreciated.

Krasnoludzki lord Chaosu | Dwarven Lord of Chaos

$
0
0

Najnowsze dzieło Mormega (pisałem, że krąży gdzieś w pobliżu;)) - krasnoludzki lord Chaosu. Żywiczna figurka produkcji Scibor Monstrous Miniatures. Baaaardzo podoba mi się i sama miniaturka, i jej malowanie. Figurka ma w sobie jaką prymitywną dzikość, lekki posmak klimatu starych miniaturek krasnali zła produkcji Citadel, jeszcze z czasów przed publikacją księgi ich armii. 
Krasnoludy Chaosu to armia, która podoba się nam obu - mamy w swoich zbiorach kilkadziesiąt figurek, które wchodzą w jej skład, a w planach zakupowych kolejne. Pomalutku będą prezentowane tutaj na blogu, jednak raczej jako odskocznia od naszych głównych projektów warhammerowych.
Aha, dodam jeszcze tylko, że krasnolud widoczny na zdjęciu ma 22 mm wysokości - od stóp do ślepiów.


Newest miniature painted by Mormeg (I told you that he is somewhere close by;)) - Dwarven Chaos Lord. Resin miniature by Scibor Monstrous Miniatures. I reaaaallly like both the design and painting. This miniature has some kind of primitive, savage, feral feel, some resemblance to the old miniatures of Chaos Dwarves produced by Citadel in times before their army book was even published.
Chaos Dwarfs army was slowly growing on us both for a long time. Mormeg was first to succumb to its call but I'm in too. We both have few dozens of miniatures suitable for this army and next are on the "to buy" list. They will be slowly presented here, as a kind of a break between our main warhammer projects.
One more thing to add - this miniature on the photo has 22 mm of height - from the feet to the eyes line.









Amerykański ranger (AWI) | American Ranger (AWI)

$
0
0

Pierwszy z kolejnej szóstki modeli malowanych na zamówienie, temat ten sam - Amerykańska Wojna o Niepodległość. Tym razem jednak figurka pochodzi z zestawu Perrych "Riflemen advancing". Różnica między pokazywanymi wcześniej milicjantami, a obecną szóstką, leży w uzbrojeniu, taktyce działania i pochodzeniu jednostek. Bez wnikania w szczegóły - ci rangerzy, jak zaczęto nazywać żołnierzy tego rodzaju, uzbrojeni byli w karabiny. Celne do ok 300 metrów, zdecydowanie przewyższały zasięgiem standardowe muszkiety, wymagały jednak więcej uwagi i nie można było mocować na nich bagnetów. Z tego powodu standardowym wyposażeniem części jednostek "riflemenów" były włócznie, używane do walki wręcz. Niestety, na figurkach Perrych ich nie ma...
Miniaturka widoczna obok ubrana jest w niezwykle charakterystyczny strój, koszulę myśliwską i leginy. Szyte powszechnie we wszystkich północnych stanach, koszule tego rodzaju były praktycznym ubiorem leśnym. Farbowano je na rozmaite kolory, ozdabiano frędzlami. Zdarzało się nawet, że część żołnierzy oddziałów nieregularnych nosiła na koszulach wypisane rozmaite hasła - jak "Liberty or Death". Na koszule tego rodzaju jeszcze się napatrzycie, drodzy Czytelnicy...:)

W sprawach malowania figurek na zamówienie można się ze mną skontaktować tutaj.


First of the another six commissioned miniatures, American War of Independence of course again. Miniature from Perry brothers - AW35 set "Riflemen advancing". The differences between earlier militiamen and riflemen are many - weapons, tactics and origins are most widely known. But, leaving history aside, those "rangers", as they started to be named, were armed with rifles. Rifles, though requiring much more care were deadly in the hands of the skilled shooter - deadly up to 300 yards... Big difference in comparison to standard muskets. Unfortunately, rifles couldn't be equipped with bayonets. Solution was simple... some of the riflemen units were equipped with spears too. Unfortunately, Perrys' miniatures doesn't have them...
Miniature visible next to this note wears very specific clothes - hunting shirt and leggins. Shirts of this kind were in common use in all northern states - they were very practical. Many American soldiers both militiamen and rangers - were wearing them. Some of them were even dyed on many colors - greens, black, blues, cream, etc. Some of the shirts were even emblazoned with mottos - like "Liberty or Death"....

If you would like to have some miniatures painted by myself - write here.









Drugi ranger | Second ranger

$
0
0
Ten pan odziany w zieloną koszulę myśliwską i leginy w kolorze indygo (czyżby był jakimś przodkiem Levi'ego Straussa?) to drugi z rangerów amerykańskich, jakich malowałem na zamówienie. Cały zestaw tych uzbrojonych w karabiny ludzi lasu jest, moim zdaniem, zdecydowanie fajniejszy w malowaniu od poprzednich milicjantów. To, prawdopodobnie, kwestia nieco wyraźniejszej rzeźby (poza bronią, ta fatalna jak zwykle) i bardziej urozmaiconych póz. Nie są to, co prawda, jakieś super dynamiczne układy, niemniej jednak dobrze wyglądają na stole, nie są też przesadnie udziwnione.
Malując tego strzelca nieco więcej uwagi poświęciłem skórzanemu workowi na plecach - taki malutki bonus dla zamawiającego - poćwiczyłem na nim trochę malowanie faktury i postarzanie skóry.
A na koniec fotek - mała zapowiedź tego, nad czym obecnie pracuję dla siebie.

This man wearing green hunting shirt and indigo blue leggins (hmm, some ancestor of the Levi Strauss maybe?) is a second American AWI ranger which I painted for a commission. All set of these armed with rifles men from the woods is, in my opinion, much funnier to paint then previously shown set of militiamen. This is, probably, due to better casting and sculpting (weapons still suck unfortunately) and better poses. They are not overly dynamic maybe but I think they look good on the table.
Leather sack on the back of the miniature was especially carefully painted - small bonus for a person who ordered miniatures:) Sack was used as a kind of excercise in painting weathered old leather.
Below all photos of the green rifleman you will find a small teaser of the thing I'm working on for myself currently.















Viewing all 774 articles
Browse latest View live