Przedostatnia z figurek mojej bandy japońskich straceńców - i pierwszy prawdziwy samuraj, a w zasadzie ronin. I uzbrojony i opancerzony praktycznie najlepiej jak się da - w walce posługuje się dwuręcznym mieczem nodachi, a praktycznie całe ciało chroni pełny pancerz - brakuje - w zasadzie - wyłącznie maski.
Jedna z najprzyjemniejszych figurek w całej serii do malowania, choć nieco problematyczne było malowanie sznurowania pancerza. Mimo wszystko jestem z niej ogólnie zadowolony, zwłaszcza z płaszcza.
I jeszcze ciekawostka, od pewnego czasu maluję niemal wszystkie części figurki pędzlem znacznie większym niż zazwyczaj - ta została pomalowana w całości pędzlem 3. Wcześniej używałem 0 i 00.
Second to last of the miniatures from my band of Japanese robbers - and at the same time first true samurai, or maybe more accurately ronin. Both armed and armoured in best available gear. He fights with double handed sword called nodachi and his whole body is protected by excellent heavy armour lacking only face mask.
One of the most rewarding miniatures in the wholes set in terms of painting I think. I have had some problems with lacing, still I'm glad how this miniature turned out. I especially like the cloak.
And one curio - I started to paint with much bigger brush then before. This whole miniature was painted with a brush size 3 (as were all previously shown Japanese bandits). My standard earlier brush was 0 and 00 size.